dziwne stworzenia w lesie
Niesamowity moment narodzin nowego życia. Obraz „Poranek w lesie sosnowym” przedstawia las na jawie i wciąż śpiące młode, wybrane z zacisznego mieszkania. Na tym zdjęciu, podobnie jak w wielu innych, artysta chciał podkreślić ogrom natury. Aby to zrobić, przeciął wierzchołki sosen na szczycie płótna.
76 views, 5 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from AKCES edukacja: Dziwne stworzenia i cudaczne mechanizmy z #LEGOeducation #SPIKEessential Wyobraźnia dzieci wspierana
Dzisiejszy blog: Dziwne stworzenia w Porcie (są tak małe, że trudno przyjrzeć im się z bliska), Pizza Hut i TeslaCześć, jestem piosenkarką i pisarką a to
Policjanci od początku podejrzewali, że Antczak ukrywa się w lesie, jednak miał nad nimi przewagę. Wychował się w domu dziecka, który znajdował się na skraju Puszczy Bukowej. Gdy dzieci szły do szkoły, on całe dnie spędzał w lesie. Początkowo jednak Snajper nie wybierał lasu. Miał szerokie kontakty towarzyskie.
Zdjęcie o Stary tramwaj w lesie retro dziwne w Syberii ciekawy transport. Obraz złożonej z dziwaczny, drewna, transport - 196870776
Eine Frau Nach Einem Treffen Fragen. Kolejny już weekend spędziłam w puszczy. Wprawdzie tym razem na skraju, nie zagłębiając się w las, ale za to oglądając go w coraz to innych odsłonach na pięknych zdjęciach. Realizując od kilku miesięcy projekt Parki Narodowe spędzamy ostatnio znowu sporo czasu w lesie, a właściwie – w różnych pięknych lasach – buczynach, grądach, dębinach. I lasy te są coraz częściej gdzieś na skraju mojej świadomości obecne – pojawiają się w snach, w planach, w rozmowach. I oczywiście w książkach! Przedstawię Wam dzisiaj dziesiątkę moich ulubionych książek o lesie. 1. Stumilowy Las – A. A. Milne Kubuś Puchatek Podobno czytelnicy dzielą się na tych, którzy w dzieciństwie lubili Muminki, i tych, którzy lubili Kubusia Puchatka. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych pierwszych, a Kubuś nigdy nie był moim ulubionym bohaterem literackim. Urok Stumilowego Lasu odkryłam dopiero na studiach, gdy na zajęciach z fonetyki uczyliśmy się intonacji, czytając na głos całe rozdziały z Chatki Puchatka. Ze zdziwieniem odkryłam, że to naprawdę urocza i mądra książka. Przeczytałam więc obie części po angielsku, a Stumilowy Las okazał się przyjemnym miejscem, miejscem przygód, zdobywania doświadczeń i spotykania przyjaciół. 2. Las wokół Aten – William Szekspir Sen nocy letniej Szekspirowski las zamieszkany jest przez różne dziwne stworzenia. Jeśli się ma pecha, można się w nim natknąć na elfa, która przyprawi nam ośle uszy. Można też wzbudzić w nim sympatię i wtedy zdarzyć się może wszystko – zakocha się w nas mężczyzna naszych marzeń, możemy się odmienić, w sposób straszny i piękny. Bez tego lasu nie byłoby najpiękniejszej chyba z szekspirowskich komedii, pięknej i smutnej zarazem. 3. Las wokół Walden Pond – Henry David Thoreau Walden, czyli życie w lesie Nie sposób nie wymienić tej książki wśród książek o lesie. Thoreau, amerykański filozof, natchniony naukami swojego mentora, Emersona, przeprowadza się do lasu na dwa lata. Nie ucieka jednak w dzicz – zamieszkuje w drewnianej chatce na obrzeżach swojego miasta, w pobliżu stawu Walden. Chodzi nad staw, obserwuje życie wokół siebie i próbuje dociec prawdy o świecie. Cytat z tej książki stał się osnową filmu „Stowarzyszenie umarłych poetów” – pięknego i smutnego. 4. Lasy nadbajkalskie – Sylvain Tesson W syberyjskich lasach Tesson zamieszkuje na sześć miesięcy w drewnianej chacie nad Bajkałem. Spędza tam samotnie dni i tygodnie, dużo czyta, trochę pisze, wędruje po lesie i po zamarzniętym jeziorze. Jego książka namieszała mi w głowie jak mało która – ten współczesny Thoreau jest mi bliski i zaszczepia we mnie niebezpieczne idee. Więcej tu. 5. Lasek pod Oslo – Erlend Loe Doppler Jeśli Thoreau i Tesson wydają wam się zbyt natchnieni, być może spodoba wam się bardziej cyniczne podejście Erlenda Loe. Jego bohater, uderzywszy się w głowę, postanawia zmienić swoje życie. Wyprowadza się do lasku na przedmieściach Oslo, rozbija namiot i próbuje żyć inaczej. Potoczy się to nie całkiem tak, jak się spodziewał, a niewielki las skupi w sobie sporą grupę ekscentrycznych dziwaków. Więcej tu. 6. Lasy Starej Polski – Elżbieta Cherezińska Korona śniegu i krwi i Niewidzialna korona Książki Cherezińskiej opowiadają o Polsce Piastów, Polsce jeszcze porośniętej gęstą puszczą. W tej puszczy dzieją się rzeczy dziwne i straszne – młodzi książęta sprzedają Polskę, młodzi królowie giną w zasadzce, zielone kobiety słuchają drzew i odprawiają stare rytuały. To Polska niby znajoma, a jednak inna. Wśród drzew, w olsach i brzezinach, kryją się tu ślady starej wiary i wciąż działa magia. Recenzje obu części tutaj i tu. 7. Orzechowa farma – Roger Deakin Notes from a Walnut Tree Farm Deakin to piszący o przyrodzie pisarz angielski, który większą część swojego życia spędził na farmie położonej wśród drzew orzechowych w Suffolk. Sam odbudował piękny, elżbietański budynek i zadbał o otaczającą go przyrodę. Zaprzyjaźnił się z mrówkami, obserwował lisy i bażanty. Pisał przez całe lata pamiętnik, który opublikowano po jego śmierci. Zawiera on piękne i mądre refleksje o życiu wśród przyrody, o potrzebie jej ochrony, o radości płynącej z życia w harmonii z naturą. Niestety, książka nie została wydana po polsku, ale jeśli lubicie takie nostalgiczne opowieści, warto poćwiczyć na niej swój angielski. 8. Zimowy las – Laura Ingalls Wilder Mały domek w wielkich lasach Wizja pierwszych amerykańskich osadników mocno działa na moją wyobraźnię. Fascynują mnie ludzie, którzy pewnego dnia spakowali na wóz wszystko, co mieli i po prostu ruszyli przed siebie. Zatrzymali się gdzieś w dziczy – na prerii lub w lesie, i stwierdzili – tutaj będzie nasz dom. Taką historię opowiada w swoich książkach Laura Ingalls Wilder. Jej opowieści o życiu na prerii są lepiej znane, ale wszystko zaczęło się właśnie od domku w lesie. To magiczna opowieść o dzieciństwie, ciężkiej pracy, wierze w to, że można znaleźć idealne miejsce dla siebie i swojej rodziny. Trochę trąci myszką, ale czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. Dowiedzcie się więcej tu. 9. Las złowrogi – Alex Zentner Dotyk Kanadyjską puszczę zamieszkują groźne stwory – wiedźmy, zmiennokształtni. Spotkanie z nimi może skończyć się źle – wierzą w to mieszkańcy niewielkiej osady Sawgamet. Dotyk to opowieść o ludziach, którzy się nie boją. Żyją w środku wielkiego lasu, w miejscu, w którym zima trwa wyjątkowo długo. Wierzą w duchy, walczą o przetrwanie. A Zentner opowiada o nich tak, że od jego opowieści nie można się oderwać! 10. Las ludzi szlachetnych – James Fenimore Cooper Pionierzy i inne książki Chciałam wymienić jeszcze kilka książek, których akcja toczy się w zimnych i surowych kanadyjskich puszczach, ale pomyślałam, że nie chcę zakończyć tej listy lasem groźnym i strasznym. Niech więc będzie las dziki i pełen niebezpieczeństw, ale jednocześnie romantyczny i zamieszkany przez ludzi odważnych i szlachetnych. W takim właśnie lesie mieszkają bohaterowie powieści Coopera, które uwielbiałam czytać jako nastolatka. Pionierzy, Tropiciel śladów i inne książki z tej serii to wspaniałe powieści przygodowe, nieco może staroświeckie, a jednak wciągające i pięknie budujące etos szlachetnego Indianina. Wprawdzie Winnetou kochałam bardziej, ale jednak to u Coopera był najpiękniejszy i najdzikszy las. Macie swoje ulubione książki, których akcja przynajmniej częściowo toczy się w lesie? Jeśli nie, spróbujcie sięgnąć po którąś z powyższych!
Home InnePozostałe zapytał(a) o 15:35 Dziwne zjawisko w lesie co to może byc Mój znajomy opowiadał mi o dziwnym zjawisku niedaleko jego domu jest las w którym nigdy nie był raz uznał że tam pójdzie i w trakcie drogi na pewnej wysokości (nazwijmy ją wysokością 5) nagle zaczął czuć takie dziwne dreszcze i chłód na karku i tak było przez chwilę gdy wszedł na szczyt tej góry bo ten las był ma wzgórzu to minęło później gdy wracał i znów był na wysokości 5 poczuł to samo i do tego jeszcze miał uczucie jakby ktoś to obserwował bardzo się wystraszyl i uciekł gdy uciekał modlił się żeby coś go potracilo i ktoś na niego nawrzeszczal bo miał wielką potrzebę rozmowy z kims jak myślicie co to mogło byc Odpowiedzi Zjawa,duch,demon-tez tak mialam z kolezanki chwile pozniej uciekalysmy przed czarna postacia(wierzyc nie musisz) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Można je podzielić na dwie grupy. Jedne odnaleziono, co prawda martwe, ale jest to dowód na ich obecność (więcej w drugiej części artykułu). Na inne polowano od lat, jednak do tej pory nie ma niepodważalnych argumentów, że naprawdę zamieszkują naszą planetę (słaba jakości zdjęć oraz relacje świadków nie przekonują naukowców). Zacznijmy od tych drugich istot. W poszukiwaniu legendarnych potworów Nessie źródło: Pierwsze wzmianki o tym tajemniczym monstrum, znanym jako Nessie albo potwór z Loch Ness, datowane są już na VI w a do dnia dzisiejszego zgłosiły się setki osób, które podobno widziały potwora. Świadkowie opisują go dość szczegółowo, jako zwierzę liczące sobie około 10 metrów wysokości i posiadające nawet kilka garbów. Pojawiły się liczne fotografie, które ciągle na nowo ożywiają dyskusję na temat. Szkockie jezioro Loch Ness, ze względu na rzekomo zamieszkującego je potwora, należy do miejsc szczególnie chętnie odwiedzanych przez turystów. Przez ostatnie lata znacząco spadła jednak liczba poważnych zgłoszeń i dowodów na to, że zbiornik wodny jest wciąż siedzibą monstrum. Do ciekawej obserwacji doszło w 2011 roku. Przebywające tam na wakacjach małżeństwo: William i Joan Jobesowie, przechadzając się wzdłuż jeziora w rejonie Fort Augustus, spostrzegli coś dziwnego. W odległości 200 – 300 metrów od brzegu zauważyli czarny obiekt przypominający garb lub głowę unoszącą się tuż nad powierzchnią wody. Trwało to chwilę, ale zdążyli wykonać zdjęcie. Jedno z ostatnich zdarzeń miało miejsce, kiedy 31-letni Jon Rowe , pracownik fermy ryb , fotografując tęczę, przez przypadek uwiecznił także tajemnicze garby znajdujące się tuż pod powierzchnią wody. Czy to tylko złudzenia? Wyobraźnia płatające figla? A może to jedyny żyjący potomek plezjozaura, wodnego dinozaura? Yeti źródło: To znana powszechnie nazwa mitycznego przedstawiciela niezidentyfikowanego gatunku, występującego w odludnych, wysokogórskich rejonach Himalajów (Indie, Nepal, Tybet, Bhutan) oraz Syberii. W Ameryce znany jako Wielka Stopa. Wiara w istnienie yeti jest dość powszechna wśród tubylców. Tajemnicze istoty były również kilkunastokrotnie obserwowane przez zachodnich podróżników himalaistów, znacznie częściej jednak zauważano przypisywane im odciski stóp na powierzchni śniegu (pierwsze wzmianki w zachodniej literaturze z XIX wieku). Zoologowie po raz pierwszy dowiedzieli się o przypuszczalnym występowaniu takiego stworzenia w 1832 roku. Anglik Hodgson pisał wtedy, że jego miejscowi tragarze uciekli wysoko w górach przed dużą, przypominającą małpę istotą. On sam jednak jej nie widział. Na podstawie opisów, analizy odkrytych śladów oraz relacji z domniemanych obserwacji, yeti można scharakteryzować jako dużą, dwunożną istotę, o postawie wyprostowanej, silnie owłosioną lub raczej pokrytą ciemnym, rzadziej rudym albo srebrzystym futrem, zbliżoną wyglądem do niedźwiedzia, wielkiej małpy człekokształtnej czy wręcz istoty ludzkiej. Niekiedy mowa jest o zbliżonej do ludzkiej budowie twarzy i łap (dłoni). Przeważająca liczba badaczy zaprzecza jednak istnieniu yeti. Przemawia za tym brak przekonujących, bezpośrednich dowodów na ich istnienie, np. w postaci fotografii, zwłok czy wreszcie schwytania żywego osobnika. Oto kilka przykładów świadczących o tym, że wielka małpolud jest tylko legendą: Odkryte ślady olbrzymich stóp, należące jakoby do yeti, można interpretować również jako tropy niedźwiedzia wytopione przez słońce i w ten sposób powiększone do nienaturalnych rozmiarów. Tak zwane „skalpy yeti”, przechowywane w tybetańskich klasztorach, w większości przypadków okazywały się fragmentami futer niedźwiedzi lub małp, niektórych z nich jednak nie udało się jednoznacznie przypisać do znanych dotychczas gatunków. Niektóre opowieści o spotkaniu z yeti są tak kuriozalne, iż trudno uznać je za wiarygodne. Relacja kapitana d"Auvergue z 1938 r. głosi, że gdy podczas samotnej podróży przez Himalaje uległ ślepocie śnieżnej, od niechybnej śmierci uratowała go prawie trzymetrowa istota, wyglądająca jak prehistoryczny człowiek, która opiekowała się nim do momentu odzyskania zdrowia. (Relacje tubylców wspominają raczej o wrogim stosunku yeti do ludzi, spotkania kończyły się czasami zranieniem, porwaniem lub zabiciem człowieka). Żadna z organizowanych w XX w. dużych ekspedycji nie zdołała dostarczyć dowodów na istnienie yeti. Wśród nich najbardziej znana była wyprawa sir Edmunda Hillary"ego w 1960 r. W ciągu 10 miesięcy, mimo wykorzystania nowoczesnego sprzętu obserwacyjnego i działań na szeroką skalę, nie uzyskała ona nawet poszlak wskazujących na jego obecność. Zdaje się, że taka metoda poszukiwań z góry skazana była na niepowodzenie, ponieważ (zakładając istnienie yeti) należałoby je uznać za istoty płochliwe i unikające, o ile to możliwe, spotkań z większymi grupami ludźmi. Dotychczasowe, bezpośrednie kontakty tubylców z yeti były raczej przypadkowe i niespodziewane dla obu stron. Chupacabra źródło: To legendarne latynoamerykańskie „zwierzę” i obiekt badań kryptozoologii, którego istnienia nie udało się wiarygodnie potwierdzić. Jego nazwa wzięła się stąd, iż napada na zwierzęta domowe i wysysa z nich krew. Opisy stworzenia znacznie różnią się od siebie. Pierwsze relacje z rzekomych spotkań pochodzą z 1990 roku z Portoryko, od tego czasu chupacabra miała być spotykana najdalej na północ w Maine i najdalej na południe w Chile. Pomimo że wiele osób twierdzi, iż może być rzeczywiście istniejącym przedstawicielem nieznanego gatunku, większość naukowców uważa ją za pewien , rodzaj współczesnego mitu. Istnieje również fantastyczna teoria, wedle której chupacabra jest domowym zwierzęciem obcych. Według świadków często jej atakom towarzyszą dziwne znaki na niebie. Najczęściej chupacabrę przedstawia ją jako istotę podobną do gada, posiadającą zielonkawoszarą skórę oraz ostre kolce lub rurki na grzbiecie. Istota mierzy od 0,9 do 1,2 m wysokości. Porusza się na tylnych łapach, skacząc w sposób podobny, jak czynią to kangury. W przynajmniej jednej z rzekomych obserwacji stworzenie miało przeskoczyć na odległość 6 metrów. Ponadto posiada pysk podobny do psiego lub kociego, rozwidlony język wystający często z paszczy, duże kły. Ma również syczeć i piszczeć, gdy jest zaalarmowane, jak również wydzielać nieprzyjemny zapach siarki. Niektóre rzekome obserwacje stwierdzają, iż oczy chupacabry świecą na czerwono, co wywołuje u świadków nudności. W przeciwieństwie do znanych drapieżników przekłuwa kłami krtań ofiary, a następnie wsuwa w otwór rurkowaty język, wysysając krew ze środka ciała. Legenda chupacabry rozpoczęła się w 1987 roku w Portoryko. Miejscowe gazety El Vocero i El Nuevo Dia doniosły o śmierci wielu zwierząt różnego gatunku, takich jak ptaki, konie i kozy. Początkowo wydawało się, iż zwierzęta zostały zabite przez członków satanistycznej sekty, później jednak podobne przypadki zaczęły powtarzać się na bardziej rozległych terenach. Wielu rolników donosiło o stratach pośród należących do nich zwierząt domowych. Wszystkie przypadki miały jedną cechę wspólną: każde z zabitych zwierząt zostało pozbawione krwi . Zarówno w Portoryko, jak i w Meksyku chupacabra stała się bohaterem licznych opowieści. Doniesienia o kolejnych rzekomych obserwacjach zwierzęcia co jakiś czas pojawiają się w serwisach informacyjnych, rozwinął się biznes. Jej wizerunki pojawiają się na T-shirtach, czapkach baseballowych, kubkach itd. Sprzedawane są cukierki noszące tę nazwę. Istnieją nieostre fotografie mające przedstawiać to zwierzę. Jednak ich wiarygodność jest kwestionowana. Przypadkowo odnalezione (martwe) stworzenia Czy odnalezione i sfotografowane w różnych rejonach monstra są mutacjami jakiegoś znanego gatunku czy przykładami zwierząt dotkniętych chorobą genetyczną? Żaden ze specjalistów i badaczy, którzy zetknęli się z fotografiami, nie potrafił w sposób jednoznaczny określić jaki gatunek reprezentują odnalezione stwory. Poniżej siedem najdziwniejszych. 1. Różowa bestia źródło: W Nowej Zelandii, na plaży Waikanae, na początku czerwca 2007 r. fale morskie wyrzuciły tajemniczy stworzenie. Było ono różowej barwy i miało kształt wielkiej rury długiej na 14 m. Lokalne władze i badacze nie potrafili wyjaśnić, do jakiego gatunku należy to monstrum. Nie wiadomo było nawet, czy są to kompletne szczątki, czy tylko fragment jakiegoś giganta. Założono, że może to być martwe nieznane nauce głębinowe stworzenie. 2. Dziecko kosmitów źródło: W połowie czerwca 2008 r. w jednym z miasteczek w Tajlandii znaleziono zwłoki dziwnej istoty. Pojawiły się pogłoski, że to szczątki hybrydy - mieszańca o DNA człowieka i istoty z kosmosu. Na miejsce przyjechało wielu dziennikarzy, ufologów i zoologów. Lokalna ludność potraktowała zwłoki z szacunkiem i starała się ciekawskich utrzymać z daleka. Urządzono czuwanie przy wystawionych zwłokach i odprawiono rytuały, jak przy pogrzebie ludzkiej istoty. Choć pojawiły się domniemania, że to płód krowy z wadami genetycznymi, jednak nadal nie ma pewności jakiego rodzaju było to monstrum. 3. Tengu źródło: Tengu, to przerażający japońska istota . Ma ludzką głowę i korpus, ale ptasie nogi i ciało porośnięte j piórami. Mumię Tengu można dziś podziwiać w muzeum miejskim w Hachinohe w prefekturze Aomori na północy Japonii. Zmumifikowane ciało demona należało do skarbów arystokratycznego klanu Nambu Nobuyori, który do połowy XVIII w. sprawował władzę w tym regionie. Tradycja nie mówi jednak, kto i gdzie pokonał demona, a następnie go zmumifikował. 4. Potwór z Sachalinu źródło: W 2006 r. na wyspie Sachalin w Rosji odkryto leżące na morskim brzegu szczątki dużego drapieżnego zwierzęcia. Zwierzę miało ok. 7 m długości, tyle co dorosły okaz krokodyla, ale jego skóra nie była pokryta pancerzem tylko porośnięta sierścią szarego koloru, o włosach długich na 5 cm. Powierzchowne analizy układu kostnego i uzębienia tajemniczego zwierzęcia wykazały, że nie jest ono rybą. Podobno szczątkami zajęły się rosyjskie służby i nie wiadomo gdzie przewieziono to tajemnicze znalezisko. 5. Kijanka Diabła z Jersey źródło: Wg źródeł, Diabeł z Jersey dał o sobie znać po raz pierwszy pod koniec XIX wieku. Sprawę opisał wówczas dziennik "New York Times". Reporterzy donosili, że w ciągu kilku kolejnych dni wielu świadków widziało na niebie bardzo duże stworzenie o nietoperzych skrzydłach. Ponad 100 lat później w 2007 r. Doug Laubert z miasta Mullica w okolicach Atlantic City w USA odkrył niezwykły okaz przechowywany w magazynie miejscowej szkoły Crowleytown. Było to małe zmumifikowane stworzenie przypominające wyglądem Diabła z Jersey. Laubert nazwał je "kijanką Diabła z Jersey". Nie przeprowadzono żadnych badań, więc nie wiadomo do jakiego gatunku należało to najmniejsze z przedstawionych tu monstrów. 6. Potwór z Montauk źródło: Pierwsze stworzenie zwane Potworem z Montauk znalazła i sfotografowała w 2008 r. Jenna Hewitt. Ta istota nie przypominała żadnego żyjącego na Ziemi zwierzęcia. Miała ok. 75 cm długości i krępą, silną budowę ciał. Pysk zwierzęcia uzbrojony był w duże ostre zęby i przypominał bardziej pysk żółwia, niż psa, czy dzika. W okolicach nadmorskiej miejscowości Montauk w rejonie Long Island w USA wkrótce odkryto leżące na plaży kolejne szczątki zwierzęcia, którego przynależności gatunkowej nie udało się ustalić. Sceptycy najczęściej twierdzili, że to szczątki psów, kotów, morskich żółwi, a nawet szopów praczy. Inna koncepcja mówi, że Potwory z Montauk, to hybrydy, mutanty stworzone dla nieznanych celów w jakimś tajnym laboratorium genetycznym. 7. Kappa źródło: Kappa, to w japońskiej tradycji wodne stworzenia, o którego realnym istnieniu niczego nie wiadomo akademickim przyrodnikom. Kilka zmumifikowanych okazów kappy przechowywanych jest w japońskich świątyniach i muzeach. Mumia kappy widoczna na zdjęciu znajduje się w zbiorach starego browaru Matsuura. W 1950 r. znaleźli ją stolarze remontujący ten budynek. Wcześniejsza historia tego monstrum nie jest znana. Właściciele Matsuura umieścili mumię w przeszklonym relikwiarzu i złożyli na małym ołtarzu, jako święte szczątki rzecznego bóstwa. W Polsce raczej nie natkniemy się na żadne z przedstawionych tutaj dziwnych i strasznych istot. Jeśli jednak się to zdarzy, to mamy dwa wyjścia: uciekać gdzie pieprz rośnie lub próbować je złapać i udomowić. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Kup licencję
Pracownicy parku narodowego Cape Lookout National Seashore, znajdującego się w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych w Karolinie Północnej, opisali znalezisko, jakiego dokonał ich patrol na jednej z plaż. "Dziwactwa znalezione na plaży" — napisali, dodając dwa zdjęcia morskich stworzeń. Jak opisali, stworzenia leżały już nieżywe przy brzegu, w sąsiedztwie kłody pokrytej pąklami (białymi skorupiakami, prowadzącymi osiadły tryb życia). "Nie wiadomo, czy są one związane z kłodą, czy to tylko zbieg okoliczności" — czytamy w opisie. Stworzenia były długie na około 15 cm, czarne, a wzdłuż pleców miały schowane białe kolce. "Jednym z przypuszczeń było to, że mogą być formą strzykwy (lub ślimaka morskiego?), ale nie można ich było dopasować do żadnych obrazów, które zostały umieszczone w Internecie" — napisali pracownicy parku narodowego, prosząc o pomoc w ich identyfikacji. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo Zobacz też: Podwodne "potwory" na zdjęciach rosyjskiego rybaka Wieloszczet wędrujący, a może strzykwa? Pod postem pojawiło się dużo komentarzy. Padło w nich wiele pomysłów, do jakiego gatunku mogą należeć znalezione żyjątka. "To jest ogórek morski, jak sądzę, albo robak szczecinowy" — czytamy w komentarzach. "Wyglądają one jak to, co nazywamy wieloszczetami wędrującymi. Kiedy są żywe, jeśli machasz ręką w ich pobliżu, białe kawałki rozciągną się, by bronić robaka" — brzmi jedna z kolejnych odpowiedzi. "Od Joe, emerytowanego nauczyciela biologii. Zdecydowanie nie jest to ślimak morski ani strzykwa, są to odpowiednio mięczaki i szkarłupnie. Prawidłowa grupa to pierścienice, segmentowane robaki, ta sama grupa, która obejmuje dżdżownice i płazy. Większość z nich żyje w morzu i ma parapodia, czyli szczecinki, które wystają z boków każdego segmentu. Więc wieloszczet i wieloszczet wędrujący to najbliższe przypuszczenia" — czytamy. Żaden z komentarzy jednak nie rozwiał w 100 proc. wątpliwości, co to za stworzenia morskie. Zobacz też: To morze kryje w sobie niezwykłe zwierzęta i wojenne wraki. Jak dobrze znasz Bałtyk? [QUIZ] Źródło:
1. „Potwór” znaleziony na plaży w Nowym Jorku Dziwnego stwora znalazła lokalna młodzież, zrobiła mu zdjęcia i sprzedała lokalnej gazecie. W związku z tym, że znaleziono go w pobliżu Plum Island Animal Disease Center (Centrum Chorób Zwierząt Wyspy Plum), od razu powstały teorie, że rząd robi dziwne eksperymenty. Inni myśleli, że jest to pies lub żółw, jednak ten drugi nie ma zębów. W tym samym miejscu po jakimś czasie znaleziono zwłoki innego, podobnego stwora. Powstała nawet specjalna strona internetowa gdzie zapisywane są takie przypadki. Według Larry'ego Penny, dyrektora ds. zasobów naturalnych East Hampton uważa, że znaleziony zdechły "potwór" to rozkładające się zwłoki szopa pracza. 10 grudnia 2010 roku telewizja NBC pokazała na antenie zdjęcie, które zostało zrobione przez jednego z myśliwych w lesie w mieście Berwick. Widzimy na nim chude, zwinięte w kłębek stworzenie. Najbardziej przerażające są jednak jego oczy. Do tej pory nikt nie rozwiązał tej zagadki, jednak wielu uważa, że jest to po prostu stwór stworzony w... Photoshopie. Inni z kolei są przekonani, że to coś jak zombie. Przejdź dalej 3. Dziecko kosmitów z Metepec 11 maja 2007 roku farmer z Metepec w Meksyku znalazł dziwne stworzenie w stalowej pułapce na szczury. Z jego relacji wynika, że trzykrotnie, na dłuższy czas zanurzał je wodzie, aby je zabić. Stworzenie ma około 70 cm długości i długą głowę, co od razu nasunęło na myśl lokalnym mieszkańcom, że mają do czynienia z... dzieckiem kosmitów. Jakiś czas po zabiciu stworzenia Mario Moreno Lopez zginął w pożarze, co doprowadziło entuzjastów UFO do przekonania, że z pewnością kosmici dokonali na nim zemsty. Zwłoki dziwnego stwora badane były przez wielu naukowców, powstały o nich nawet programy telewizyjne np. na History Channel. Wiadomo, że zęby stworzenia nie są zakorzenione w taki sam sposób jak ludzkie. Ponadto według naukowców ma unikalny rodzaj tkanek. 4. Gollum lub „gumowy 17 września 2009 roku czterech nastolatków spędzających czas w Cerro Azul w Panamie sfotografowało coś, co opisywali jako „gumowy Chłopcy przekazali, że dziwne stworzenie wybiegło z jaskini i zaczęli je gonić, rzucając w nie kamieniami, aż nie zabili potwora. Brytyjskie tabloidy od razu nazwały go „Gollum” od stworzenia z „Władcy Pierścieni”. Po tym, jak największe telewizje, jak CNN pokazały zdjęcia, okazało się, że opowieść nastolatków to kłamstwo, a „potwór” to prawdopodobnie rozkładające się zwłoki leniwca. Jako że zalewała je woda, zwłoki były opuchnięte i pozbawione futra. 5. Dziwne stworzenie z Tajlandii W 2007 roku w sieci pojawiła się seria zdjęć z ceremonii przeprowadzanej przez mieszkańców tajlandzkiej wioski. Według niektórych internautów był to pogrzeb jakiejś „istoty pozaziemskiej”. Inni pisali z kolei, że tajlandzcy wieśniacy czczą to stworzenie jako bóstwo. Okazało się, że w rzeczywistości stworzenie przedstawione na zdjęciu to... zdeformowana krowa. Mieszkańcom przypominała ona człowieka do tego stopnia, że nadali jej boskie cechy i nie chcieli jej zjeść. Zamiast tego, odprawili specjalną ceremonię... Przejdź dalej 6. Dziwne stworzenie, które żyło przez 8 dni Podczas wakacji w Concepcion w Chile Julio Carreno znalazł 1 października 2002 roku w krzakach maleńkie, humanoidalne stworzenie mierzące 7,2 cm. Miało dużą ludzką głowę, przypominającą ludzką. Według mężczyzny otworzyło skośne oczy i żyło przez 8 dni. Miało też paznokcie. Według rodziny stworzenie mogło umrzeć, ponieważ trzymali je w zamkniętym opakowaniu w lodówce. Pojawiły się spekulacje, że jest to płód dzikiego kota albo oczywiście... dziecko kosmitów. Zwłoki badali weterynarze z Santiago, którzy wciąż są podzieleni co do tożsamości stworzenia. Wiadomo, że nie był to ani płód ani szczątki kota. Niektórzy wierzą, że może to być oposek, pospolite zwierze z Chile, jednak do tej tezy stworzeniu brakuje szpiczastych zębów lub ogona. Źródło: YouTube / LiveScience 7. Gigantyczny dzik 3 maja 2007 roku 11-letni Jamison Stone zastrzelił ogromnego dzika, który ważył około 477 kilogramów i mierzył około trzy metry. Chłopak strzelił do zwierzęcia osiem razy, po tym, jak gonił go przez trzy godziny. Kiedy dzik w końcu padł, aby wyciągnąć go z lasu, trzeba było ściąć kilka drzew. Głowę dzika rodzina zatrzymała jako „trofeum”, a z mięsa zrobili kiełbasę. Stone nie cieszył się jednak długo sławą. Otrzymał liczne groźby śmierci za doprowadzenie zwierzaka do długiej i bolesnej śmierci. 800 osób podpisało petycję wzywającą organy ścigania do tego, aby 11-latek poniósł karę za okrucieństwo wobec zwierząt. 8. „Orientalne Yeti” W kwietniu 2010 roku grupa myśliwych schwytała bezwłosego ssaka, podobnego do oposa. Stworzenie stało się sensacją w mediach i nazwano je „Orientalnym Yeti”. Badaczka Loren Coleman, odrzuciła jednak tezę o yeti, podkreślając, że „jeżeli prasa azjatycka będzie używać tej nazwy wobec każdego niezidentyfikowanego stworzenia, to będzie to zamulało wody kryptozoologii”. W jej opinii był to w rzeczywistości łaskun palmowy z poważnym przypadkiem świerzbu. Zwierzaka wysłano do Pekinu w celu zbadania jego DNA. Wyników nigdy nie opublikowano. Przejdź dalej
dziwne stworzenia w lesie